Zgadzam się. Efekty były rzeczywiście na wysokim poziomie, Niestety odwrotnie proporcjonalnie do fabuły...

Fabuły nie spodziewałem się urywającej jaja, ale efekty całkiem całkiem. Film bardzo ładny, mimo że przewidywalny do bólu.

DOKŁADNIE!!!

Ale Amerykę odkryłeś. Niektórych to nie można zadowolić. Jak czytam takie posty to myślę, że dla większości osób powinien istnieć tylko jeden rodzaj filmów. Naprawdę chciałbyś oglądać same dzieła z wzorową fabułą a'la zielona mila itp? To tak jakby stwierdzić, że ferrari jest do d...y bo robi samochody tylko po to by by pokazać jak szybko da się jeździć. Nie ma bagażnika itd. Taki z założenia jest Avatar i w tej kwestii jest nie do pobicia (no może poza Avengers), więc jest to arcydzieło efektów specjalnych. Dajesz temu filmowi 3, a założę się że oglądałeś go z japą szeroko otwartą jak większość. Wychodzi taki z kina, nie może dojść do siebie po tym co zobaczył, a potem smuci na forum że fabuła mu się nie podobała.

Niczego nie odkrywałem, napisałem po prostu co myślę, naiwne to i łzawe, co mam więcej napisać? Wolę filmy z treścią niż z efektami, inni mają na odwrót, normalna sprawa

Ty myślisz, że on na tym w kinie był? :D

Tego nie wiem, ale założę się że ci wszyscy co dają Avatarowi poniżej 5 i pie+dolą że to słaby film, to jak wyjdzie dwójka to pierwsi ją obejrzą a potem dalej będą bialodić

Również jestem przekonany, że tak będzie. Niektórzy po prostu marudzą dla zasady.
Jak to tak? same pochwały....? Trzeba film pocisnąć - jak nie ma do czego to do fabuły. A przecież nie oszukujmy się - znaleźć dziś film z na prawdę ciekawą i oryginalna fabułą jest bardzo trudno.

Avatar został zresztą trochę skrzywdzony, bo fabuła w nim nie była aż tak zła jak się o tym mówi. Jak słyszę porównania do pocahontas to nóż mi się w kieszeni otwiera.
Schemat - koleś przybywa w obce miejsce, zakochuje się i ratuje w finale co się da - jest bardzo powszechny - a w Avatarze przynajmniej podeszli do sytuacji w bardzo nowatorski sposób. Trudno powiedzieć aby ktoś z produkcji szedł tam na łatwiznę.

Odgrzebuję stary temat. Oglądałeś Pohacontas? Jeśli tak, to jak dawno? Tak się składa, że ja tę bajkę doskonale kojarzę z dzieciństwa. CIĘŻKO było nie stwierdzić, że reżyser zerżnął cały scenariusz, skoro KAŻDY element się zgadzał. Znałam każdy punkt fabuły razem z zakończeniem, zanim jeszcze doszłam do połowy filmu. Tu nie chodzi o zwykły schemat: facet się zakochuje i ratuje świat. Gdyby tylko o to chodziło, tak wielu ludzi nie zarzucałoby zarżnięcia z Pocahontas. Nie zastanawiało cię, czemu z tych wszystkich filmów "o niby podobnym schemacie" tylko Avatarowi przypięto tak niechlubną łatkę? Ja byłam na tym filmie w kinie i zasnęłam w trakcie (kilkukrotnie). To już jest trolling, ale reżysera na widzu, żeby do tego doprowadzić na tak efekciarskim kinie. I nie, nie uważam, że film musi mieć super przesłanie. Oglądam i notuję całkiem wysoko filmy Marvela, mimo że Marvel przedstawia widzowi odgrzewane kotlety w ładnej oprawie, ale bez głębszego sensu. Po prostu wymagam od scenariusza więcej niż kopiuj wklej, dzięki czemu mogę się dobrze bawić nawet na odgrzewanych kotletach. Tu niestety była porażka. Film dostał 3 wyłącznie za efekty specjalne. Więcej dać nie mogę filmowi, który mnie tak skutecznie uśpił.

A wiesz? sprawdzę to za jakiś czas. Pocahontas oglądałem jakieś 20 la temu gdy leciał u nas w kinach - i nigdy drugi raz do tej bajki nie wróciłem (nie że mi się nie podobała - po prostu tak wyszło).

Zrobię to jednak krótko przed tym jak Cameron wypuści do kina drugą część. Czyli strzelam że za 2,5 roku:)

Bo to kreskówka była! Jak to można porównywać? Chodzi o to, ze tutaj zrobili wielki rozmach, tylko treści własnej nie potrafili wymyślić a fabuła to może nie wiesz, ale jest PODSTAWĄ każdego filmu

Właśnie o to mi chodziło. Super efekty tylko treść wtórna i dosłownie jak piszesz zerżnięta