Prolog
Chciwy człowiek chcę zniszczyć piękny świat do powstania którego nie przyłożył nawet palca (to takie ludzkie).

Rasa ludzka odkrywa bogatą dla siebie planetę o nazwie Pandora ale jest już zamieszkana. Pod przykrywką wysyłają jednego z ''naszych" aby sprawdzić czy coś nie wysadzi w powietrze ziemskich maszyn zniszczenia. To by nawet mógło być ciekawsze niż fabuła tego filmu.

Nieznajomy przybysz wkracza w obcą społeczność i od razu rozkochuje w sobie najpiękniejszą ze stada. Z wzajemnością. Oczywiście jest jeden nieufny zazdrosnik który od samego początku nie może pogodzić się że jakiś nowy kradnie mu miłość. Bez wątku miłosnego nie ma co liczyć na Oscara, musi być i koniec. Nasz bohater staje między młotem a kowadłem. Ma do wyboru kontynuowanie swojej misji i skazać ukochaną na zagładę albo odwrócić się od swoich i próbować uratować świat swojej nowej miłości. Oczywiście wybiera opcje numer dwa bo byłoby to niemoralne i szanse na Oscara znowu by spadły. Szczerze to sądzę że on ma gdzieś tą planetę a jego cel to zaliczyć cycatą pandoriankę. Gdy nasz Romeo zajęty jest uwodzeniem, zniecierpliwieni ludzi rozpoczynają destrukcji obcej cywilizacji. Aby ostrzec nowych przyjaciół musi wyjawić prawdę o celu swojego przybycia co może niespodobać się Julii. Tak się dzieje. Julia strzela focha. Aby szansę na ciupcianie wzrosły ziemianin w swoich avatarze robi wszystko aby powstrzymać ludzi przed zniszczeniem obcej cywilizacji dla korzyści materialnych jakie daje "nowa Ziemia". Oczywiście wszystko się udaje,. Romeo zostaje z Julią i żyli długo i szczęśliwie.

Cały ten film to oklepane banalne schematy. Mój prostacki opis idealnie odzwierciedla fabułę tego filmu. Przeciętna gra aktorska, przewidywalna fabuła i kiepska muzyka. Ogólnie nie lubię fantastyki filmowej ale są taki które są dobre mimo swojej naciąganej fabuły. Chociażby "Interstellar'. Jest to fantastyka. Nie ma głównego wątku miłosnego bo go nie potrzebuje. Dobra gra aktorska. Manipulacja uczuciami od scen wyciskających łzy po radość i ulgę. Genialna muzyka która przeszywa całe ciało. Avatar przy Interstellar to gniot i bardziej ciekawił mnie Shrek niż ta miliardowa produkcja. Zasługuje na max 2 ale dałem 6 z szacunku dla poświęconego czasu przez twórców i jakby nie było innowacje.