Hola hola, zapomniałeś dodać, że to Europejczycy pierwsi niszczyli indiańską kulturę! I to jeszcze za czasów koczowniczego trybu życia... Ale kurna, który to był wiek, bo zapomniałem...?

słyszałem, że to byli Indianie przebrani za Europejczyków. Myśleli, że jak ich wrogowie zobaczą przybyszów ze Starego Kontynentu, to się zlękną i potruchtają gdzieś w chaszcze. Takie małe porachunki międzyplemienne.

I zadziałało :D.

http://www.naleniucha.pl/humanities/history/1743087-kolonialna-ekspansja-europej ska-cz-ii/

Już znalazłem, był to XVI wiek :). Ale o Twojej teorii spiskowej kronikarze nie raczyli wspomnieć :D. Hehehe...

przecież nie napisałam kto niszczył indiańską kulturę tylko, że była niszczona - to, że przez Europejczyków to chyba - każdy bardziej rozgarnięty - wie ;)

jakby rda zdominowało pandorę, to byłby tam jeszcze większy syf niż w usa obecnie

chyba dobrobyt, mieli by luksusowe apartamenty, fajne autostrady, banki, multipleksy , kasyna, oraze wiele wiele innych dóbr dzisiejszej cywilizacji, trzeba się rozwijać a nie cofać do ery kamienia łupanego...

"kasyna, oraze wiele wiele innych dóbr dzisiejszej cywilizacji"

karty kredytowe to też dobrobyt??

gdy Ameryka podupada to za każdym razem wprowadza cały świat w kryzys.

Cieszmy się że narazie rynkiem rządzi ameryka, wyobraź sobie co będzie jak Chiny przejma pałeczke władzy, bo Ja to czarno widze...

Ich tam jest 1.5 miliarda, a jak któremuś u władzy odbije i miliadr zółtków uzbroi po zęby ? policz sobie siły koalicji, a siły chińskie, juz nie mamy z nimi szans...

Sam mam dwie karty, jest to wygodne fajne, na jednej jest debecik, czyli wypłącanie kasy nawet jak sie jej nie ma,. ale fakt spłacić to to już jest problem ;p wiec sie zgodze ze to PRZEKLENSTWO ;p ale ile dzięki temu mam gadzetów, wspaniałych chwil kiedy za zwiedzanie komnat królewskich 60zł... zwiedzanie grobów następne 60zł... to jest nasze dziedzictwo kultury...

Już powoli przejmują

dla nich dobrobytem było życie w zgodzie z matką naturą i się "łączenie" z nią i to było to co według nich rozwinęli najlepiej w sensie "ichniej epoki cyfrowej" - kwestia czego tak na prawdę potrzebuje się do szczęścia? Pandora: dobro, empatia, działanie tak by nic nie niszczyć a nowe przyjmować. Ziemia: wyciąć, zalać betonem, wydobyć wszystkie złoża, wypatroszyć ziemię, nadlatuje coś nowego czego nie znam - należy to pacnąć ręką, jesteśmy boscy bo mamy mnóstwo materialnych gadżetów, które nam zasłaniają sens istnienia. Wolałabym mieszkać na Pandorze. Bo tak na prawdę to cała cywilizacyjna reszta - jakiej ilości gadżetów byś nie miał nic ci nie daje. Dla mnie to zbyt puste.

Jest jedno wschodnie przysłowie, którego dokładnie nie pamiętam, ale brzmi mniej więcej tak: Człowiek kupuje sobie najdroższy samochód na świecie, żeby mógł się zamartwiać czy mu go nie ukradną. Zaczyna być szczęśliwy gdy w końcu go ukradną.
Jedyną rzeczą jaką posiadali na Pandora były łuki i to połączone z tradycją bo zrobione z drzewa domu - czyli rzecz dość praktyczna i potrzebna, oni się przystosowali tak by nie prowadzić gospodarki rabunkowej jak w przypadku Ziemian.

Btw już po obejrzeniu doszłam do wniosku iż zdecydowanie jakąś godzinę przed końcem filmu ktoś powinien zaciukać tego ich szefa wojsk, pomijając fakt, że nienawidzę tego aktora, to jego rola była tak uboga mentalnie [jak każdego żołnierzyka prawie hehe - w tym filmie] i tak irytująca, że zdecydowanie powinien zginąć przy użyciu gołych rąk które by go ściskały za gardło, ew. skręciły kark. Ten koleś był największą porażką filmu, i ten jego wytrzeszcz jakby pół życia fete wciągał.

a może to całe połączenie z matką nautrą odbywało się tak samo jak u nas w afryce ? Tzn. plemiona dzień w dzień odurzają się różnego rodzaju narkotykami, a potem mają swoje halucynacje, swoich Bogów, i wszystk co tylko sobie wymyślą, prawdopodobnie Navi (Jaszczurki) siedziały do okoła drzewa, które rozpylało jakieś toksyny, zresztą tam nie było powietrza do normalnego ddychania, więc wszystko jasne, ćpali a potem że łączą sie z naturą... znany chwyt...ale tak tak to jest PIĘKNE ;p

w scenariuszu jest opisane jak główny bohater odbywa wędrówkę w głąb swojej duszy.

Nie zrozumiałem dokładnie, ale chyba jakiegoś robala używali.

No i w tych wizjach przewidział wielką bitwę. :)

taa robali, a robal był nasączony exstraktem z grzybków odurzających, zjadał robala i oj była wizja !! Ja miałem też takie wizje tydzień temu na urodzinach kumpla ;p

bo połknąłeś chiński gadżet? ;)))